sobota, 25 października 2014

"Złe" towarzystwo - CZĘŚĆ 3 (Seunghoon - WINNER)

Rok... Mieliśmy się spotkać za rok. Wszyscy.
I co? I nic. Zero kontaktu. Przez pięć lat nawet się nie odezwali. Jedyne czego się dowiedziałam, to oglądając telewizję, że wygrali jakiś program czy coś.
Szczerze, to jestem na nich tak wściekła, że nawet nie miałam ochoty tego oglądać. Nie mam ochoty ich widzieć.
W szkole (dokładnie skończyłyśmy ją w tym roku) aktualnie przyjaźnię się nie tylko z Seung Min, ale także z Choi Nyuną - dziewczyną w naszym wieku. Jej matka jest Chinką a ojciec Czechem, dlatego umie perfekcyjnie mówić w obydwóch tych językach. W japońskim też jest niezła.
Jest w połowie słowianką, a w połowie Azjatką, ma piękne zielone oczy i gęste, bardzo ciemne włosy.
Ah, no i matka natura ją dość hojnie obdarzyła. Ale to słowianka. To normalne.
Mijają piąte wakacje od mojej i Seung Min wyprawy do Seulu, a my spędzamy je leżąc w łóżku i oglądając dramy. Nawet Nyuna stwierdziła, że się dołączy, bo depresja jaką miała po zerwaniu ze swoim chłopakiem (nawiasem mówiąc, najprzystojniejszy skrańcowany Japończyk jakiego widziałam) nie dała jej żyć. Teraz razem z nami ogląda "To the beautiful you" i ubolewa nad doskonałością kilku postaci.
Wakacje zleciały i nic. Wszystkie trzy się nie dostałyśmy na studia, pracować nam się nie chce, a kasy mamy dosyć sporo.
Generalnie mamy ambicję za rok dostać się na studia a ten rok jeszcze poleniuchować. Nasze podejście nie podoba się naszej rodzinie, ale kij.
Jesień minęła w mgnieniu oka i nastał łagodny początek japońskiej zimy. Znaczy się.. Nie taki łagodny.
Po pierwsze:
Jest sobie listopad. A dokładniej siedemnasty listopada wieczór. Kładziemy się spać? Czyste niebo, powietrze rześkie i ciepłe.

Rano?



I padało coraz więcej i więcej. Jest już styczeń, rok dwa tysiące czternasty.
Postanowiłyśmy pojechać we trzy na jakieś narty, na stok. 
A jako że, w poprzednich latach obleciałyśmy wszystkie popularne miejsca w kraju Kwitnącej Wiśni, postanowiłyśmy polecieć do Korei Południowej!
Bo kto bogatemu zabroni, prawda?




~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

- Drogowskazy robią nas w konia... - Nyuna z mapą rozglądała się po górzystej okolicy. - Nigdzie tu nie ma tej knajpy.
- Mam deja vu... - westchnęłam.
- Drogowskazy to zło. Pamiętaj. - Seung Min poklepała przyjaciółkę po ramieniu a ta spojrzała się na nią zdziwiona.
- Przecież po coś muszą tu być...
Kręciłyśmy się kilka godzin w kółko, ale nie dawało to żadnych efektów. Wszędzie te same budynki, te same znaki, a knajpy ani śladu.
W tym momencie znajdowałyśmy się po zewnętrznej stronie wielkiego biurowca, nieopodal małego wzniesienia. Wszystko było pokryte gęstym i mokrym śniegiem. Usiadłyśmy na pobliskiej ławeczce i westchnęłyśmy.
- Czy ja tam widzę... - z niedalekiego pagórka zdawało się widzieć automat z ciepłymi napojami.
- HERBAAAAAAATAAAAAAAA! - Seung Min wstała i zaczęła biec z wysoko podniesionymi rękoma. Powodzenia jej życzę biegać w śniegu po kolana pod górkę + jestem pewna, że biegnie z podniesionymi rękoma, bo jakby wpadła w zaspę metr sześćdziesiąt, już by jej nie było widać.
- Fatamorgana? - dziewczyna którą herbata nie urzekła, spojrzała się na mnie, a ja wzruszyłam ramionami.
- Raczej nie. Z tego co pamiętam z podstawówki, to ona występuje tylko na pustyni.
Przyglądałam się temu nieszczęsnemu karzełkowi, który wbiegł na tą górkę, zaczął wrzeszczeć, że to faktycznie automat z herbatą i mamy szansę na przeżycie, ale po chwili uświadomił sobie, że zostawił torbę na ławce.
Z górki zdawało się słyszeć znajomy głos:
'NO ŻESZ KURWA JEBANA BY TEGO MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAĆ!".
Tak. Klasyczna Seung Min.
- Właściwie mogłybyśmy podać jej tą torbę... - Nyuna zerknęła w bok, gdzie leżało zawiniątko. - Ale tak właściwie to po co. Niech się męczy. - Zaczęła się śmiać.
- Zachowujesz się tak jak ja. - ja także zaczęłam rechotać i po chwili zwijałyśmy się ze śmiechu na ławce.
- To, haha, Seung Min serio aż tak wolno biega? - dziewczyna próbowała zdusić śmiech, ale jak widać - nie za bardzo jej to wychodziło.
- No wolno, ale żeby aż tak? - spojrzałam na górkę, ale Karła nie ma. W drodze powrotnej? Też jej nie widać.
- Może ją kosmici porwali? - Nyuna dalej leżała na ławce i płakała ze śmiechu. - ALIEEEENYYY!
- Czekaj, widzę jej włosy... - stwierdziłam widząc brązową czuprynę wystającą z wielgaśnej zaspy. - O i jest jej głowa! I jej ciało i jeszcze jedna głowa i jedno ciało... CZEKAJ, CO?!
- ZBOCZEŃCU JEDEN GADAJ KTOŚ TY I CZEMUŚ NA MNIE WPADŁ?! - dziewczyna szybko się podniosła nie zważając na to, że ma mnóstwo śniegu w swoich włosach.
Ale jej te włosy urosły... Jak miała szesnaście lat, ledwo jej dosięgały do ramion, a teraz ma je za piersi...
Podbiegłam trochę bliżej, zostawiając na ławce tylko Nyunę, która dalej była w swoim świecie.
- Przepraszam! - powiedział chłopak w czarnej kurtce. Dość wysoki i szczupły. Wyglądał jak taka tyczka i do tego miał śmieszne włosy. Taki przedziałek pośrodku i wyglądał jak hipis...
Hipis.
Włosy na hipisa.
- Przepraszam, że tak się wtrącam... - podeszłam trochę bliżej i spojrzałam mu w oczy. - Jak się nazywasz?
- Ja? - chłopak spojrzał na nas speszony ale przyjrzał nam się bliżej. - Macie dziwny akcent, jesteście z Korei?
- Ja pierwsza zadałam pytanie.
Wlepialiśmy w siebie wzrok, a Seung Min nic nie ogarniała. Patrzyła się raz to na niego, raz na mnie.
- ._____.? O co ci chodz...
- Jestem Taehyun. Wystarczy? - chłopak spojrzał na śnieg w który przed chwilą wpadł i zerknął jeszcze raz na nas. - My się chyba kiedyś spotkaliśmy, prawda?
- NAM, TY IDIOTO! - wykrzyknęłam kopiąc go w kostkę, a ten jęknął z bólu. - Nie pamiętasz nas?! To ja! ._____. i Seung Min!
Chłopak wytrzeszczył oczy i mi się dokładnie przyjrzał. Po chwili potrząsnął głową, by "wyrzucić" śnieg z włosów.
Naprawdę zachowywał się jak pies.
- To naprawdę ty? - zapytał łapiąc mnie za ręce.
- Tak! Jesteś sam? Czy może z kimś przyjechałeś?
- Jesteśmy wszyscy! A gdzie jest Seung Min? Chciałbym się przywitać. Dalej ma krótkie włosy? Pewnie tak, nie? Mówiła, że nigdy nie chce mieć długich włosów, prawda?
- Taehyu... - wyszeptałam cicho.
- Jest tam na ławce? To ona?
- Taehyun, ona stoi za tobą.
Chłopak odwrócił się i przez chwilę się rozglądał, ale potem nagle skierował swój wzrok w dół.
No tak, różnica z dwudziestu pięciu centymetrów.
- Seung Min?! To na ciebie wpadłem? - obeszłam ich z drugiej strony i zobaczyłam, że Taehyun nagle zrobił się cały czerwony.
- T-Taehyun? - odpowiedziała zachrypniętym głosem. Zbladła, ale po chwili drgnęła jej jedna brew - Chcesz zginąć?
- W żadnym wypadku. - wyszczerzył zęby, a rumieniec trochę zblakł. - Idziemy? Tam dalej czekają na mnie chłopaki, bo miałem kupić im herbatę, no ale... Coś nie wyszło.
- Trochę. - zaśmiałam się.
- Ale z dwojga złego, wolę już spotkać was niż iść z parzącą moje ręce herbatą.
- Z dwojga złego?
- No w sensie... - chłopak zmieszał się. - Nigdy bym się nie spodziewał, że osobą na którą wpadnę w Korei idąc kupić coś do picia w ogromny śnieg będzie akurat Seung Min.
- Co zrobisz... - dziewczyna westchnęła i kulturalnie przywaliła Taehyunowi w plecy. - Prowadź mnie do mojego brata. Dawno go nie widziałam.
- Tak, tak. Też się cieszę, że cię widzę. - chłopakowi ewidentnie popsuł się humor i zaczął iść w domniemanym kierunku chłopaków.
Razem z Seung Min, brnąć w śniegu do kolan podążałyśmy za nim, ale... Zapomnieliśmy o jednym szczególe.
O brązowowłosym, dość wysokim i nieśmiałym szczególe, który marznął i spał na ławce.
- Nyuna! - wykrzyknęłąm. - Chodź tu!
- TO MACIĘ TĘ HERBATĘ CZY NIE?!  - dziewczyna dalej leżąc na ławce, w pozie dosyć osobliwej (głowę miała na drewnie, jedna noga była zgięta, a druga wisiała, dopiero później postanowiła się podnieść). - Już idę!
- Mówiłam ci! - wykrzyknęłam piorunując ją wzrokiem. - Nie śpimy w miejscach publicznych! Zabiorą cię i zgwałcą i co wtedy zrobisz?!
- Nawet gwałciciele mnie nie chcą, więc nie ma szans! - dziewczyna westchnęła i zaczęła iść. Szła, szła. I gleba.
- Śnieg cię pożąda. - zaczęłam chichotać i podeszłam do niej.
- Przynajmniej on. - nawet się nie ruszyła.
- Nie narzekaj! Przypomniał ci się ten, jak on miał, Nakagawa? Daj sobie spokój, serio. - spojrzałam na nią, ale ta dalej leżała w śniegu. Złapałam Seung Min za rękę i pociągnęłam ją w stronę Nyuny. - Pomóż mi. - wyszeptałam tak, by dziewczyna tego nie dosłyszała.
Seung Min skinęła głową i ruszyła przed siebie.
- Nyuna! - wykrzyknęła łapiąc ją za rękę. - Wstawaj mi tu, już!
- Nie chcę. - w jej głosie zdawało się usłyszeć zrozpaczony ton.
- Wstawaj, bo cię tu zostawimy.
- I dobrze. - dziewczyna odwróciła delikatnie głowę tak, że było widać jej zaczerwieniony nos i zielone oko. - Zamarznę, a jako, że nikt mnie nie kocha, moje zwłoki będą się rozkładać na tym nieszczęsnym śniegu, a za dwa lata wyrosną tu piękne kwiatki. To se stane, jak jsem řekl*.
- Nie gadaj mi tu po czesku!
- Ne**.
- Chcesz zginąć? - Seung Min złapała ją za ramię i odwróciła w swoją stronę.
Jej twarz to był jeden wielki burak, z zielonymi gałami.
- A nech mě být, já ležím***.
- Na trzy. - szepnęłam i złapałam Nyunę za nadgarstek. To samo zrobiła Seung Min.
Po wyliczeniu do trzech, pociągnęłyśmy ją mocno, tak, że stanęła na nogi. Spojrzała się na nas spode łba i zarzucając kaptur mokry od śniegu na głowę.
- Co osina v zadku dívky****...
- Co ona gada? - Seung Min schowała zmarznięte ręce do kieszeni.
- A bo ja wiem? Jedyne co zrozumiałam to to o grzybach.
-...Tam nie było nic o grzybach...


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

- Seunghoon! Zobacz kogo spotkałem po drodze! - krzyknął Taehyun.
- Hmm? - bliźniak odwrócił się do nas i zmrużył oczy. - Z daleka nie widzę, podejdźcie bliżej!
- Znowu mam deja vu... - przejechałam sobie dłonią po twarzy. Seung Min, która do tej pory dreptała za chłopakiem z fryzurą na hipisa, która do złudzenia przypominała uszy psa, wychyliła się zza jego postury i spojrzała na brata.
Ten, gdy tylko ją zauważył upuścił deskę snowboardową którą miał w rękach i podbiegł do niej.
- Minnie? Co wy tu... - zerknął na mnie i dopiero po trzech sekundach jego oczy jeszcze bardziej się rozszerzyły. - .____.? Ty też?
- Jak widać. - wyszczerzyłam zęby. Chłopak objął siostrę, ale po jej minie szybko się odsunął.
- Ale mamy pewien problem... - powiedziała Seung Min zerkając w bok. - Kręcimy się tu od kilku godzin i nie możemy znaleźć miejsca do spania.
- Macie cholerne szczęście. - Mino zmaterializował się zza Seunghoona.- W naszym hotelu są jeszcze wolne miejsca.
- Tak? Super, a gdzie... - nie dokończyłam, ponieważ przerwał mi Jinwoo krzyczący ".______.!!!" Po chwili wpadł na nas, cały rozpromieniony.
On się chyba jednak najmniej zmienił. Zapuścił lekko włosy, które miał teraz brązowe, a jego oczy dalej były takie duże i lśniące jak przedtem.
- Niedaleko stąd! - uśmiechnął się i odpowiedział na moje niedokończone pytanie. - Zresztą mieliśmy się zwijać, nie Seungyoon?
- Tak. Jest cholernie zimno, a jak ktoś miał pójść po herbatę - spojrzał się na Taehyuna - po gorącą, pyszną herbatę, przyprowadził trzy dziewczyny.
- Ja tam nie narzekam. - Mino uśmiechnął się zadziornie, a Seunghoon uderzył go w bark.
- Bierz wszystkie, tylko nie moją siostrę. - zaśmiał się, ale po chwili namysłu dodał. - I Nyuny też nie, bo jest nawet ładna. Ale .____. zawsze do dyspozycji.
Zaczęli rechotać, ale ja przywaliłam bliźniakowi z piąchy w bark.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

- Dziewczyny... - Seungyoon wszedł ze spuszczoną głową do poczekalni w hotelu. - Zabijecie mnie, ale nie ma już wolnych pokoi w hotelu.
- Pieprzyć to. - Seung Min jak zwykle nadużywała wszelakich przekleństw. - Będziemy spać na kanapie w poczekalni.
Zamurowało mnie. Poszłam do recepcjonistki zapytać się, czy wie gdzie jest jakiś najbliższy hotel ale ta tylko ze współczuciem pokręciła głową. Jeden z dwóch na ten teren jest zamknięty, a w drugim właśnie się znajdujemy.
Zrezygnowana usiadłam obok Seung Min i wypuściłam głośno powietrze z ust. Nyuna prawie przysypiała na tej nieszczęsnej kanapie, a Seungyoon kręcił się wokoło.
Po chwili usłyszeliśmy czyjeś wołanie.
- Seungyoon! Postanowiliśmy się dzisiaj wynieść! - krzyczała jakaś kobieta a za nią dwaj mężczyźni taszczyli walizki.
- Co? - chłopak spojrzał się na nich zdziwiony. - Przecież mieliście to zrobić dopiero za trzy dni.
- Obowiązki wzywają. - westchnęła. - Nie możemy całe dnie leżeć do góry brzuchem. Przepraszam, nie mamy za wiele czasu. Zobaczymy się później!
Jak szybko się pojawiła, tak szybko zniknęła razem z mężczyznami.
Recepcjonistka uśmiechnęła się i powiedziała:
- Chyba zwolniły wam się trzy miejsca w pokoju.



_______________________________________
TŁUMACZENIE Z CZESKIEGO
*tak jak powiedziałam, tak się stanie 
** nie
*** A dajcie mi spokój, chcę poleżeć.
**** Co za upierdliwe dziewczyny.



Się pośpieszyłam ze przedostatnią częścią D:. Możecie mnie zabić za to i za ten obrazek ;-;.


JinRae

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz